czwartek, 29 listopada 2012

..ADWENT 2012..

..juz w te najblizsza  niedziele odpalimy pierwsza swiece na adwentowym wiencu..znak to, ze zblizaja sie najpiekniejsze swieta w roku-Boze Narodzenie.Kliknij, by powiekszyc.

Adwentowy wieniec  zrobilam sama.
Tradycyjnie , jak co roku, robimy przygotowania: sprzatamy , robimy zakupy, gotujemy, pieczemy i czekamy na te pierwsza gwiazdke.Po drodze mamy 6 grudnia Swietego Mikolaja.
Moj Mikolaj przyjedzie na nartach z Alp.Do pomocy ma mlodego  renifera, albo jelonka, jak kto woli.
Bede ich oczekiwac,  nasluchujac dzwoneczka;
Rozwalacz pieniedzy wlaczyl mi sie  juz dosc dawno i  nie umiem powiedziec "dosc" a to za sprawa mojej nowej milosci do sreber.Kupilam  duzy, z dwoma uszami dzban, a wlasciwie naczynie na wode.Na zdjeciu ten najwyzszy i najgrubszy.Blyszczy sie niesamowicie, ciezko go obfocic.
Mnostwo drobiazgow, jakie ostatnio znioslam do domu, cieszy mnie ogromnie.
Uwielbiam azurowe serwety i azurowa porcelane.
A teraz musze sie pochwalic.I to pochwalic przez duze "P".Otoz  umowilysmy sie z Ela z bloga
http://rekodzielonawitach.blogspot.co.at/
na prywatna wymianke.Ja juz dostalam przesylke, Ela jeszcze czeka,Ale juz musze pokazac . co dostalam,.To mial byc jeden karczoch  a Ela zrobila mi az 6 duzych, pieknych , bialych, blyszczacych,,
Slicznie za nie dziekuje Elu.
Ale to nie koniec..w paczce byly slodkosci i sliczna , robiona na szydelku kosmetyczka .Zerknijcie na zbiorowke ponizej:Tak wygladaja" moje" karczochy i upominki od Eli


Ogromne serce ma Ela.Jeszcze raz serdecznie dziekuje Elu.
U mnie w domu kwitna juz  bozonarodzeniowe kaktusy:rozowy , bialy i czerwony:


Kupilam juz Poinsecje(chyba sie to tak pisze), czyli gwiazde betlejemska-w tym roku czerwona. i zamykajac tego posta zycze Wam w ten adwentowy czas wielu chwil skupienia, zadumy , refleksji nad zyciem i jego przemijaniem  oraz radosci z przygotowan do zblizajacych sie wielkimi krokami Swiat Bozego Narodzenia.)
Mnostwo zdjec , ale musialam pokazac  prawie wszystko.
Dziekuje za cierpliwosc.

czwartek, 22 listopada 2012

Pudeleczka ukonczone..

    i w poniedzialek pojada do Polski .A do kogo?...o tym  napisze w nastepnym poscie.
Sa to kolejne moje prace z haftem wstazeczkowym.Sa to  rowniez kolejne doswiadczenia na tym polu i kolejne zdobywanie umiejetnosci .(Wciaz brakuje mi perfekcji)
Pudelka sa dosc duze bo srednica  wynosi 14  cm a wysokosc wraz z wieczkiem 8 cm.I wlasnie te wieczka to  haft..mnostwo  rozyczek jako ramka i srodek .Probowalam uchwycic na nich troche  swiatecznej atmosfery, dlatego  umiescilam  w srodku  bombke i dzwoneczek a takze  tradycyjnie juz-kwiaty.Kliknij, by powiekszyc.
i troszke w zblizeniu:Tu naturalnie  jest tez moj motylek i zawieszka od Danieli ale o tym rowniez innym razem.
Nastepne pudelko:.To pudelko  jest wlasnie z bombka..bardzo swiateczne.Bombka jest haftowana zlota mulina DMC
i kilka zblizonych ujec:.
I trzecie  pudelko:Swiateczny dzwoneczek.Srebrna mulina DMC
i kilka zblizen:

Kilka danych technicznych : pudelka obszylam tkaninami:
"Catherine" by Kongs Road Fabrics  100% Cotton

Flat Fats  Made in India...100% Cotton
Koronki bawelniane z moich wieloletnich zbiorow
Rozyczki na dwoneczku i na bombce wyszylam  recznie malowanymi wstazeczkami, ktore nabylam u Margott http://margott-awszystkocokocham.blogspot.co.at/
Pozostale rozyczki  te duze i te male to wstazeczki zakupione na amerykanskim Ebay.com
Ponadto  haftem wstazeczkowym zrobilam male biscornu:
A Pan Listonosz doreczyl mi  najnowsza wloska Susanne w trakcie pisania tego posta.W srodku cuda na Swieta Bozego Narodzenia.
Zaczynam  przygotowania do swiat..znaczy sie:czas na bombki, prezenty, opakowania wlasnorecznie robione, zabawki, i pieczenie ciasteczek.Zycze Wam milej atmosfery w  Waszych domach, milego wypoczynku przy kominkach i swiecach  oraz duzo cierpliwosci w poszukiwaniu  prezentow dla najblizszych.,.wszak to Swiety Mikolaj zbliza sie wielkimi krokami.)

wtorek, 20 listopada 2012

....odleciala na miotle..

a kto?...dobra wrozka...Czas wrozek  i jesieni powoli dobiega konca.
Mala migawka z odlotu dobrej wrozki-mojej wnusi..teraz bedzie musiala zamienic sie w Swietego Mikolaja.
Gdy kobieta ma chandre. badz sie nudzi  idzie na zakupy.Mnie zdarza sie to ostatnio bardzo czesto-postawilam juz sobie diagnoze:uzaleznienie.podyktowane wielkim dolem.
W poprzednim poscie pokazalam srebrny dzban a teraz dokupilam do niego dwa srebrne naczynia i mam maly komplet.  I tak zaczelo sie gromadzenie  sreber( narazie mialam  tylko sztucce)

Do patery starenkiej  udalo mi sie dokupic bardzo podobny wzorem wazon.Tuz obok lezal maly swiecznik azurowy wiec go tez kupilam, zeby nie musial w sklepie samotnie czekac na  klienta.
No a konika na biegunach musialam kupic(Wy wiecie , co to znaczy musiec) i pasujace do niego wzorem zapalki duze i chinskie dwa wina ze sliwek.

Potem powedrowalam  dalej , a ze sklepow , co kusza , jest wszedzie pelno, wiec nie bylam zbyt oporna i kupilam krasnale.Dwa, sliczne i  takie swiateczne.Zreszta , spojrzcie same:
Sa tez i nowe gazetki robotkowe;
i nowe ksiazki:
i
Od naszej kolezanki Debuco dostalam piekna przesylke, zupelnie bezinteresownie, poprosilam tylko i wystarczylo bym zostala wysluchana..Bardzo Ci Debuko dziekuje za tle przydasiow , ktore mi przyslalas:
http://quiltsmyway.blogspot.co.at/ ..oto link do Debuco.
A zeby nie bylo ze sie lenie i tylko kase rozwalam to  powiem Wam ,ze haftuje  trzy pudelka ozdobne i  pokaze Wam ,co dotychczas udalo mi sie  zrobic.(duzo jeszcze przede mna)
):Tkaniny kupilam  takze i to wcale  nie w   malych ilosciach:

Mnostwo zdjec, ale mysle ze jakos dotrwalyscie do konca.
Zycze Wam  "swiatla" w te ponure i ciemne dni i duzo pomyslow na dlugie wieczory.

.



niedziela, 11 listopada 2012

..Niespodzianka ..

.......dla Pani Kasi.
W dowod wdziecznosci, zamiast tradycyjnej bombonierki i dobrego  koniaka, postanowilam podarowac Pani Kasi  moje handmade.Mialam tylko jedna wskazowke, a mianowicie :sciany w kuchni sa koloru mietowego a sufit bialy.Zdobylam   wszystko co mi  bylo potrzebne , czyli tkaniny , nici  , lamowki, wstazeczki i mulinki i zrobilam kuchenny komplecik.Kliknij , by powiekszyc.
Komplecik sklada sie z dwoch chwytakow do garnkow, rekawicy kuchennej i dwoch podkladek pod  talerze badz filizanke:
Rozyczki haftowalam samodzielnie  malowanymi wstazeczkami jedwabnymi  na bialej aidzie a calosc uszylam z grubego plotna i pikowalam wedlug wzornika , jaki ostatnio udalo mi sie kupic.
W srodku kazdej  czesci znajduje sie  ocieplacz a colosc wykonczona jest biala lamowka.
Podkladki maja wymiar 30x40 cm.
Mysle, ze  przydadza sie w kuchni Pani Kasi moje tekstylia  i jednoczesnie wniosa  troche innosci.Mysle naturalnie, ze jej sie moja praca spodoba.(ale jestem nieskromna)
 
Nie sama praca  sie zyje.Co jakis czas odzywa sie we mnie kobieta-zakupoholiczka.I  wlasnie  wybralam sie na zakupy.Czajnik srebrny i patera z 1908 roku z pieknie uksztaltowanym rantem i kaskada kwiatow,  charakterystyczna dla okresu cesarstwa urzekly mnie tak bardzo, ze cena nie odgrywala roli.Kupilam :
Do patery nasypalam natychmiast  slodkosci z Polski.
U naszej Margott  z bloga  http://margott-awszystkocokocham.blogspot.co.at/
zaopatrzylam sie w  recznie malowane   wstazeczki  jedwabne do haftu.Piekne kolory, polecam
W jednej z wiedenskich pasmanterii  kupilam caly stos jedwabnych wstazeczek, wprawdzie  kolory nie sa  zachwycajace , ale to sie da  przefarbowac i beda piekne.Cena  za metr mnie zachecila.

Kupilam takze kolejna  partie tkanin..idzie zima,,dlugie wieczory..zapewne powstana patchworki.
A na koniec  moje ostatnie zakupy gazetkowe. czyli magazyny robotkowe:
Duzo zdjec wyszlo, ale musialam niemal wszystko pokazacNastepne prace  beda przeznaczone dla Was , moje kolezanki.Dostalam kilka  przesylek od Was i zamierzam sie naturalnie zrewanzowac.
Zycze Wam  udanego tygodnia i duzo zdrowka,







poniedziałek, 5 listopada 2012

..kulinarnie..

...wlasciwie tylko jeden raz  bylo u mnie kulinarnie na blogu.A bylo to  niemal dwa lata temu, jak zakladalam bloga..to byl tlusty czwartek i pieklam paczki.


I zeby nie bylo ze ja tylko szyje badz haftuje, postaram sie Wam przyblizyc moje zycie od kuchni.

Bez wzgledu na prace i okolicznosci , codziennie gotuje obiad.To juz taki zwyczaj w tym domu.Jedzenie musi byc  przygotowane z produktow kupionych na  targach u Bauerow(rolnikow), bez  chemii w miare mozliwosci.Kuchnie  prowadze mieszana..polska i austriacka. (moj maz jest austriakiem).czasem  polskie potrawy po niemiecku nazywam i jakos  mi uchodzi ze to niby austriacka potrawa.Austriacy maja bardzo uproszczona kuchnie,.jedza duzo miesa  panierowanego w postaci  kotletow , duzo knedli ziemniaczanych i macznych, proste zupy z mala wkladka np.pokrojone  nalesniki  w makaron   badz knedle z watrobki,

Zawsze , gdy mam wolne dni od pracy, staram sie szykowac jedzenie na zapas, ale dla mnie, z polskiej kuchni .Wciaz tesknie za  smakiem polskich ziemniakow i zapachem polskiej szynki.Za  pierogami i prawdziwym bigosem , za polska wiejska kielbaska.To sa smaki, ktorych sie nie zapomina.

Czesto wspolnie z dziecmi robimy sobie cos samkowitego  dla polaskotania podniebienia.
Wtedy wyruszamy na zakupy do polskiego sklepu i przywozimy do domu cale narecze  polskich produktow, wyrobow i lakoci.Powstaja wtedy salatki, zapiekanki i ciasta:



Trudna kontrolowac swoja wage przy takich niekontrolowanych  kulinarnych poczynaniach.
Wszystkie rodzinne uroczystosci celebrujemy w polskich klimatach.Smazymy wowczas zawijane badz faszerowane boczki:
i inne smakolyki:


 W tym calym kuchennym zamieszaniu  pomaga  nam wnusia, dekorujac stol, i  podajac potrawy




Dzis i jutro mam wolne wiec bedzie sie dzialo.Macham do Was zielona pietruszka z chlopskiego pola(udalo sie nam  dzis ja kupic) i pedze gotowac golobki i nadziewana papryke(co kto woli) oraz upieke schab nadziewany suszona kalifornijska sliwka.)


Udanego tygodnia Wam zycze.)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...